Firefox Monitor to nowa usługa uruchomiona przez fundację Mozilla. Jej celem będzie monitorowanie sieci w poszukiwaniu wycieków maili, haseł i innych newralgicznych informacji, którymi raczej nikt nie chce dobrowolnie dzielić się ze światem.
Niby sieć staje się coraz lepiej zabezpieczona, ale i tak co chwilę słyszymy o nowych wyciekach danych. Tu wycieknie cała baza kont e-mail z przypisanymi do nich hasłami, tam działająca lista kart kredytowych z jakiegoś sklepu i tak dalej. Przeciętny użytkownik bardzo często nie ma nawet możliwości, żeby zorientować się, że jego adres e-mail i powiązane z nim newralgiczne informacje zostały skądś skradzione. Mozilla chce zająć się tym problemem.
Jak działa Firefox Monitor?
W skrócie: jest to narzędzie oparte o algorytmy i ciężką ludzką pracę, którego głównym celem jest monitorowanie sieci w poszukiwaniu nowych wycieków danych. Internauci mogą skorzystać z tej usługi na dwa sposoby. Pierwszy polega na ręcznym wprowadzeniu naszego adresu e-mail do wbudowanej wyszukiwarki. Działanie to spowoduje, że zostanie on przetworzony przez aktualną bazę danych FM i jeśli pojawił się w jakimś niedawnym wycieku, zostaniemy o tym poinformowani.
Sposób numer dwa jest o wiele bardziej komfortowy, ale wiąże się też z założeniem konta na nowej platformie Mozilli. Zakładając je możemy liczyć na natychmiastowe raporty w przypadku, kiedy nasze dane zostaną skradzione. Te same usługi oferował od 2013 r. serwis Have I Been Pwned, z którym Mozilla nawiązała współpracę przy tworzeniu Monitora.
Najskuteczniejsza jest jednak prewencja
Firefox Monitor to fajny pomysł, ale pamiętajmy, że zadziała on już po tym, gdy nasz adres e-mail razem z hasłem dostanie się do sieci. Jeśli będziemy mieć szczęście, zdążymy zmienić hasło, zanim ktokolwiek użyje naszego konta do wyrządzenia nam (lub komuś innemu) jakiejś szkody.
Dlatego zamiast liczyć na tego typu ostrzeżenia gorąco namawiam do regularnej zmiany haseł i nieustawiania sobie fraz w stylu haslo1234. Ja wiem, że najwygodniej jest mieć jedno proste hasło do wszystkiego, ale nie jest to najmądrzejszym pomysłem. Leniwi internauci zawsze mogą skorzystać z jednego z popularnych ostatnio menadżerów haseł. Osobiście polecam 1Password.
Jak miło. Mozilla sprawdzi, czy nikt nie ukradł naszych haseł