Według niepotwierdzonych informacji, owiane plotkami urządzenie Andromeda nie pojawi się na rynku, przynajmniej nie w najbliższej przyszłości. Zamiast tego otrzymamy od Microsoftu Surface Go. Czyli coś, czego faktycznie będziemy chcieli używać.
Andromeda to urządzenie, o którym wiemy wyłącznie od zaufanych anonimowych informatorów znanych dziennikarzy i blogerów. Microsoft nigdy się o nim oficjalnie nie zająknął. Nie bez powodu. Andromeda, wedle tych informacji które wielokrotnie powtarzaliśmy (komplet informacji pod tym linkiem), jest urządzeniem dość wywrotowym, ale też takim, które… niekoniecznie trafi na rynek.
To nie oznacza, że Microsoft nie traktował Andromedy poważnie. To już drugie podejście firmy do hybrydy telefonu i komputera. Pierwszym były telefony Lumia, które potrafiły udawać komputer PC. Andromeda była projektowana odwrotnie: to PC, udający telefon (a także: cyfrowy zeszyt i składany tablet). Windows 10 miał doczekać się nowego trybu pracy, dedykowanego Andromedzie i jej spodziewanych klonów. Gdyby była klepnięta do produkcji, miałaby pełne wsparcie firmy.
Wszyscy informatorzy wyrażali się jednak jasno: Andromeda to projekt, który może trafić na rynek w odległej przyszłości. Lub nie trafić na niego wcale. To pomysł i eksperyment, którego sensowności firma nie jest pewna. To właśnie dlatego Microsoft o niej publicznie się nie wypowiadał. Według informacji, do jakich dotarła Mary Jo Foley, to była słuszna decyzja.
Andromeda jest nadal w powijakach. Plany na premierę w tym roku zostały porzucone.
Ponoć z uwagi na fakt, że oprogramowanie dla Andromedy nadal nie jest gotowe. Nie tylko to od firm trzecich, a nawet samego Microsoftu. Gdyby sprzęt ten został wydany w tym roku, mało który program potrafiłby wykorzystać jej unikalną formę. Z Windows i klientami Office 365 na czele.
Jest też całkiem możliwe, że Andromeda została tak po prostu porzucona. Nawet najwięksi kibice firmy Microsoft poddawali w wątpliwość sensowność takiego urządzenia. To byłby telefon z ubogim zestawem aplikacji mobilnych. I upośledzony PC, z uwagi na wymóg męczącego i niewygodnego pisania na klawiaturze ekranowej na twardym szkle. Liczba osób, które ucieszyłoby takie kieszonkowe PDA, polegające na dotyku i rysiku, jest relatywnie mała.
W tym roku pojawi się jednak sprzęt, który ma znacznie szerszą grupę docelową.
Surface Go to oficjalna nazwa tabletów, które dla odmiany pojawią się w sprzedaży. Pisaliśmy o nich po raz pierwszy miesiąc temu, teraz znamy ich oficjalną nazwę za sprawą przedstawicieli prasy, którzy już te urządzenia widzieli – i którzy na razie nie mogą o nich mówić w związku z podpisaną umową o poufności.
Według plotek, Surface Go mają być sprzedawane w cenie podobnej, co iPady. Urządzenia mają być wyposażone w 10-calowy wyświetlacz (Surface Pro ma przekątną 12,5 cala), mieć zaokrąglone rogi i oferować około 9,5 godziny czasu pracy na akumulatorze. Ich sercem ma być procesor Intela, tablety te mają też dysponować złączem USB-C i 64 GB lub 128 GB pamięci masowej.
Cechować ma je wysoka jakość wykonania i relatywnie niska cena – to ostatnie było do tej pory problemem linii Surface, dostępnej wyłącznie dla zamożnych klientów. Hybryda tabletu i komputera, idealnie zgrana z systemem Windows 10 i bogatą ofertą oprogramowania do pracy i nauki w cenie znośnej dla typowego konsumenta? Ma to o wiele więcej sensu, niż wspomniana Andromeda.
Wątpię, by Microsoft kiedykolwiek wrócił na rynek urządzeń kieszonkowych.
Nie ma już na nim miejsca na trzeciego gracza. Google ze swoimi partnerami i Apple już o to zadbały. Nie ma powodu, by dawać Microsoftowi kolejnej szansy. Nie widzę żadnej realnej przewagi Andromedy (wiedząc o niej to, co wiemy) nad takim, dajmy na to, Galaxy Note'em. Widzę za to sporo atutów tego drugiego, głównie związanych z oprogramowaniem. Nawet tym od Microsoftu, oferującego świetne produkty na Androida. Sam Microsoft ma wiele dobrych sprzętowych pomysłów: Surface Pro, Surface Book 2, Surface Hub czy Xbox One X zdecydowanie do nich należą. Andromeda? Iiii, tam.
Surface Go jest za to koniecznością. iPadowi z roku na rok coraz bliżej pod względem funkcjonalności do pełnoprawnego PC. A pod wieloma względami mobilne komputery z Windows przewyższa. Taki iPad nie zaspokoi moich potrzeb, dlatego tekst który czytacie powstaje nie na nim, a na Surface Pro. Ten ostatni jest jednak poza zasięgiem większości konsumentów. I po prawdzie większość go nie potrzebuje, dla tej większości iPad okaże się lepszym wyborem. Z uwagi na cenę i jego prostotę. Tablet Apple'a staje się coraz większym i coraz bardziej realnym zagrożeniem dla rynku konsumenckich laptopów z Windowsem.
Surface Go na pewno nie będzie w praktyce bezpośrednim konkurentem dla iPada.
Oferta gier i aplikacji rozrywkowych w sklepie Apple’a znacząco przewyższa tą w Microsoft Store. To dopiero pierwszy krok, który zainteresuje tych szukających tabletu do pracy lub nauki. Sprzęt Microsoftu ma delikatnie wyhamować ekspansję tabletów Apple’a, na pewno jej nie powstrzyma.
Od czegoś jednak trzeba zacząć. W przyszłym roku zapewne pojawią się pierwsze sprzęty z Windows 10 i procesorami ARM o znacznie wyższej wydajności, niż te oferowane obecnie. Odkąd Microsoft przestał stawiać wyłącznie na standard UWP dla aplikacji, oferta Microsoft Store staje się coraz atrakcyjniejsza. A sam Windows z wersji na wersje staje się coraz prostszy w obsłudze przy zachowaniu swoich dotychczasowych atutów.
Surface Go – i jego kolejne iteracje, jakie pojawią się w przyszłości – to ostatni element układanki. Tańsza wersja przeznaczonego dla poważnych zastosowań i kosztownego Surface Pro i Surface Booka. Sprzęt, który jest przyjazny masowemu klientowi i który będzie dla niego przydatny. Kto wie, może nawet odniesie komercyjny sukces.
Andromedę za to oceniałem jako bezsensowną wiele miesięcy temu i nie pojawiła się żadna nowa informacja, bym zmienił zdanie. Wygląda na to, że Microsoft zaczyna również się do tej opinii przychylać. Na szczęście.
Dobra wiadomość z obozu Microsoftu. Jeszcze w tym roku powinniśmy zobaczyć tanie tablety Surface Go