OnePlus 6 oficjalnie wjechał na rynek, a ja mam przyjemność obcować z tym telefonem już od blisko tygodnia. Czas na pierwsze wrażenia.
Szóste wcielenie smartfona OnePlus robi piorunująco dobre wrażenie. Tak dobre, że od kilku dni siedzę i dumam, do czego by się tu przyczepić, aby nie brzmieć stronniczo. Jednak pomijając dwa drobiazgi – nieco za słabe wibracje i przeciętny głośniczek – mogę mówić o nim wyłącznie w superlatywach.
OnePlus podniósł poprzeczkę tego, co jest możliwe w tej kategorii cenowej. To każe się zastanowić… dlaczego właściwie wydajemy abstrakcyjne kwoty na urządzenia, których jakość można osiągnąć w cenie znacznie niższej?
Przypomnijmy specyfikację:
- Procesor: Qualcomm Snapdragon 845
- RAM: 6/8 GB LPDDR4X
- Pamięć flash: 64/128/256 GB UFS 2.1
- Wyświetlacz: AMOLED 6,28”, 2280 x 1080 px przykryty szkłem Gorilla Glass 5
- Akumulator: 3300 mAh ładowany przez USB-C 2.0 z technologią Dash Charge
- Aparat główny: 16 Mpix, f/1.7, OIS, 1,22 µm
- Drugi aparat główny: 20 Mpix, f/1.7, 1.0 µm
- Aparat przedni: 16 Mpix, f/2.0, 1.0 µm
- Łączność: Dual SIM, LTE CAT16, NFC, GPS, GLONASS, BeiDou, Galileo, Bluetooth 5.0 (ze wsparciem dla aptX HD)
Tyle na papierze. A jak spisuje się OnePlus 6 w rzeczywistości?
Niecierpliwym, szukającym już dziś odpowiedzi na pytanie, czy warto kupić ten telefon, mówię jednak wprost: warto. Mając 2500 zł w kieszeni nawet nie oglądałbym się na produkty konkurencji, tylko biegł prosto na oneplus.com.
Mogę też od razu powiedzieć, że posiadacze OnePlusa 5T mogą spać spokojnie. Tak, OnePlus 6 jest lepszy od poprzednika pod wieloma względami (jakość wykonania, lepszy ekran, wodoodporność), ale nie na tyle, by sprzedawać 5T i zmieniać go na „szóstkę”.
Aczkolwiek w sytuacji wyboru między jednym a drugim, bez wahania postawiłbym na droższy model, nawet gdyby wiązałoby się to z dopłatą. OnePlus 5T udawał półkę premium. OnePlus 6 jest premium. Różnica leży w detalach, ale jest to różnica, dla której zdecydowanie warto wysupłać z portfela kilka dodatkowych banknotów.
Ostatecznie… i tak zapłacimy ich dużo mniej, niż gdybyśmy sięgnęli po produkt „dużych” konkurentów.
OnePlus 6 - pierwsze wrażenia