Telegram zostanie zablokowany w Rosji. Wszystkie znaki na niebie i ziemi zapowiadały, że sprawa skończy się właśnie w taki sposób. Walka w sądzie trwała długo, ale jej wynik był łatwy do przewidzenia. Sąd w Moskwie przychylił się do wniosku złożonego przez Rozkomnadzor.
Moskiewski sąd zdecydował się przyznać rację urzędnikom. Blokada komunikatora będzie obowiązywać tak długo, aż Telegram udostępni klucze szyfrujące odpowiednim instytucjom. Co prawda, firma może się od tej decyzji odwołać, ale szanse na to, że rosyjski sąd przyzna rację prywatnemu przedsiębiorcy, który w dodatku uciekł z kraju, nie są największe.
Wojna o Telegram w Rosji.
Wiele państw korzystając z atmosfery strachu i zagrożenia, która zwykle pojawia się po atakach terrorystycznych, wprowadziło regulacje pozwalające na większą inwigilację obywateli w imię zwiększenie bezpieczeństwa, ale kosztem ich prawa do prywatności. Rosja nie jest tu niechlubnym wyjątkiem.
Rosyjskie instytucje zarzucają Telegramowi, że przez uniemożliwienie kontroli nad wiadomościami i brak monitorowania treści sprawiał, że aplikacja stała się narzędziem komunikacji wykorzystywanym przez terrorystów. Nie jest to jednak jedyne tego typu narzędzie. O ile wojna z Telegramem ciągnie się miesiącami, tak nie słychać nic o tym, aby rosyjska władza miała zamiar podjąć podobne kroki względem chociażby Signala lub WhatsAppa. Prawo wprowadzone w 2016 r. mówi zaś o udostępnieniu możliwości odszyfrowania przez władze, każdej przekazywanej wiadomości.
Zemsta na Durovie?
Prawdopodobnie niebagatelny wpływ na stosunek Rosjan do tej konkretnej aplikacji ma osoba jej założyciela. Durov uciekając z kraju ojczystego, znalazł się, na ile to możliwe, poza zasięgiem nacisków Kremla. Z punktu widzenia części tamtejszej wierchuszki musi on być zdrajcą, nie chcąc wydać kluczy do skarbca, pełnego domniemanych sekretów terrorystów… i opozycji.
W reakcji na decyzję sądu Durov napisał:
Władza, jaką lokalne rządy mają nad korporacjami z sektora IT opiera się na pieniądzach. W każdym momencie, rząd może zniszczyć ich kapitał, grożąc odcięciem od źródła przychodów i w ten sposób zmusić firmy do podejmowania dziwnych decyzji (pamiętajcie, jak w zeszłym roku Apple przeniósł serwery iCould do Chin).
W Telegramie mamy ten luksus, że nie dbamy o przychody albo sprzedaż reklam. Prywatność nie jest na sprzedaż. Prawa człowieka nie powinny być naruszane z powodu strachu lub chciwości.
Sąd w Moskwie zadecydował - Telegram zostanie zablokowany w Rosji