Książki Krzysztofa Stanowskiego uwielbiam, to są prawdziwe kroniki polskiego futbolu, przejaw geniuszu, a opowiadane w nich anegdoty znamy z kolegami na pamięć.
Z jego felietonami na weszlo.com mam już różnie. Sporadycznie mam klasyczne „w punkt Panie Krzysztofie!”, często robi się już z tego „ale ten Stanowski zaczyna męczyć bułę”. Z wielką dumą przyjmuję, że sam byłem bohaterem jednego z felietonów z cyklu „Jak co wtorek”, choć trochę ze wstydem dźwigam świadomość, że ze wszystkich felietonów Stanowskiego, miałem przyjemność gościć akurat w jednym z najmniej trafnych.
Ten wtorkowy cykl, to nie byle co. Bo choć na portalu sportowym i od dziennikarza sportowego, to traktuje o tematach wszelakich. Trochę jak Kuba Wojewódzki przed laty, gdy kilka milionów Polaków czekało jakim żartem sytuację polityczną w kraju skwituje dziennikarz muzyczny, od lat zajmujący się głównie showbiznesem. Internet, nie tylko ten sportowy, co wtorek ma w zwyczaju sprawdzać co tam sobie Stanowski napisał w tym tygodniu.
Z samym portalem weszlo.com przez lata się nie lubiłem, uważałem go za taki „dresiarski Przegląd Sportowy”, ale albo serwis przez ostatnie lata nieco się ucywilizował, albo moje oczekiwania względem mediów w internecie zauważalnie zmalały. Obecnie zdarza mi się tam zajrzeć i bez obrzydzenia (a czasem nawet z uczuciami wręcz przeciwnymi) przeczytać jakiś wywiad czy ciekawy felieton. Wygląda na to, że teraz Weszło zaatakuje kolejne sektory, a jednym z nich jest...
Radio Weszło FM.
Ostatnio mam na to coraz mniej czasu, ale lubię sobie posłuchać programy publicystyczne. O oglądaniu nie ma mowy, nie ma kiedy, ale audycje telewizyjne czy radiowe puszczam sobie w tle, choćby podczas sprzątania czy kąpieli. Więc tak: jak najbardziej, jestem zwolennikiem ciekawych słuchowisk.
Tym niemniej projekt radia od Weszło wydaje mi się ryzykowny. Myślę, że bardzo zaangażowana i skupiona wokół Stanowskiego społeczność wystarczy, by zbudować istotną reklamowo grupę słuchaczy. Ale jeśli nie, przecież nagle wszyscy nie włączą na raz nadajników smartfonów, to nie jestem pewien czy w 2018 roku jest to projekt, który ma szanse na sukces.
Mnie się radio internetowe kojarzy przede wszystkim z masochizmem. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie polskiego radia internetowego, które naprawdę udanie by funkcjonowało na dłuższą metę. Którego sukces medialny wynikałby z jakości i popularności, a nie litości i koleżeństwa.
Jedyne radio, jakiego w swoim życiu słuchałem, to to najpierw ukradzione z eteru, a potem wgrane na youtube’a, gdzie jakieś prawicowe głowy mądrują się na temat geopolityki. A, jak wiecie, w całej swojej megalomanii lubię być benchmarkiem ocenianych pomysłów. I - co zabawne - benchmark ten się zwykle sprawdza.
Wszyscy chyba wiemy jak zrodził się pomysł na każdą stację radiową w tym kraju - ktoś, kiedyś utknął w samochodzie, w korku. W przypadku Weszło FM musiało być podobnie.
Weszło chce się umocnić na pozycji sportowych mediów w Polsce.
Patrzę na Spider’s Web, który jest liderem mediów technologicznych w Polsce. Rośnie tak szybko, że to jest aż nieprzyzwoite, ale nawet jak miał ćwiartkę obecnej oglądalności, to był najbardziej opiniotwórczym medium w kraju, co przyznawali zresztą - również swoimi budżetami - reklamodawcy. Ja uważam, że Weszło już lata temu miało moc oddziaływania na to, co działo się wokół PZPN czy Legii. Nie kilkadziesiąt razy większe serwisy Onetu, Gazety czy WP. Weszło wpływa na polski sport.
Więc nie śmieszy mnie zapowiedź Stanowskiego, że chce budować największego dostawcę treści sportowych w kraju. To się właśnie dzieje na Spider’s Web w temacie technologii, choć jeszcze parę lat temu wydawcy dużych portali pukaliby się w czoło.
W tym miejscu tekstu musiałem wykreślić kilka akapitów tekstu, gdzie analizowałem znikome w mojej ocenie szanse na detronizację konkurencji (sam sport.pl jest kilka razy większy). Potem zrozumiałem, że zwrot „będziemy największym dostawcą treści sportowych w Polsce” chyba bardziej odnosił się jednak do zasobów ludzkich, które teraz będą tworzyły grupę medialną Weszło, niż ambicji zajmowania miejsc w zestawieniu polskich mediów sportowych. Tu jest przepaść, trudna do dogonienia. To tak jakby Spider's Web nagle nie rzucał rękawicy serwisom technologicznym Onetu, tylko samemu Onetowi.
Niewątpliwie jednak naturalnym i logicznym celem Weszło jest rosnąć i umacniać się. Stąd też zaprezentowany plan ambicji:
Po pierwsze – wzmacniamy sam portal weszlo.com.
Po drugie – uruchamiamy radio sportowe.
Po trzecie – budujemy ultra-profesjonalne studio telewizyjne.
Po czwarte – zakładamy portal e-sportowy.
Po piąte – założyliśmy klub piłkarski.
Nie czuję tej rewolucji.
Znam te słowa doskonale. Stanowski cieszy się dokładnie tak, jak Pająk na widok nowego projektu. Myślę, że nie dalej jak za kilka tygodni i na Spider’s Web znajdziecie tekst utrzymany w równie entuzjastycznym tonie. Jako urodzony realista, nigdy tego typu euforii nie podzielam, ale doskonale znam ten rodzaj emocji z gatunku „ja po prostu wiem, że to się uda”. Ja w odróżnieniu od obu popularnych naczelników trochę, na zasadzie wolnego strzelca, pracowałem ze startupami i m.in. widziałem nie tylko entuzjastycznie meblowane lofty, ale i atmosferę przygnębienia towarzyszącą ich likwidacji (nawet częściej, nikt w końcu nie dzwoni po prawnika na etapie wybierania firmowych kubeczków).
Nie umiem i nie chcę mówić „wow, genialne, tego brakowało”, ani „ja po prostu wiem, że to się uda”. Myślę, że Weszło poczyniło dużą inwestycję w lokal, sprzęt oraz ludzi, a jednocześnie prawo nie ułatwia serwisom sportowym zarabiania odcinając reklamy od większości bukmacherów (z drugiej strony widzę, że ci, co zostali, są dość hojni). Sam właściciel zupełnie sensownie nie ukrywa zresztą, że ma być to projekt komercyjny. Oczywiście reklamodawców może być więcej, ale mnie by było szkoda pieniędzy na reklamę w radiu internetowym.
Niewątpliwym kapitałem dla serwisu jest jego bardzo mocna, bardzo zaangażowana społeczność oraz mocno „insiderskie” dojścia do najważniejszych ludzi polskiej piłki. To o czym boi się pomyśleć Szpakowski, Weszło pisze już w nagłówku - bo im wolno więcej. W studiu TVP analiz dokonuje Maryla Rodowicz.
Ponieważ mamy już przedostatni akapit, mam nadzieję, że zauważyliście, jak bardzo ostentacyjnie ignoruję w całym tym wpisie projekt e-sportowy #TeamBoniek.
Moim zdaniem, choć to tylko takie przeczucie - radio Weszło samo w sobie nie okaże się w dłuższej perspektywie wielkim sukcesem (choć i tutaj nasuwa się pytanie czy dla Stanowskiego sukcesem będzie pokrycie radiem swojej społeczności czy ekspansja na polskie drogi), ale z czasem wyewoluuje w coś, co będzie miało dobre konsekwencje dla całej grupy.
Weszło zapowiada wielką ofensywę medialną